Tak, wiem, dawno mnie nie było. Ale postanowiłam sobie, że będę tu zarażać optymizmem, a ostatnie dwa miesiące nie należały do najlepszych w moim życiu. Więc jaki przykład bym dawała?
Wystarczyły problemy ze zdrowiem, niepokój o przyszłość, odejście kogoś bliskiego aby problemy wróciły. Wiedziałam, że kryzysy mnie budują, że wyjdę z tego silniejsza i tak też się stało. Cena: nawrót trichotillomanii. Ale nie myślcie, że na długo, walka trwa nadal. I tak jak mówiłam wcześniej - trzeba być świadomym, że będzie to problem na całe życie, z którym co jakiś czas trzeba będzie się zmierzyć.
Wydaje Wam się, że jednoczesne poczucie siły i tricho się wykluczają? Nie do końca. W momencie kryzysu może i tak, ale później nawyk zostaje, niezależnie od pokonania emocjonalnych dołków. Np. pomyślcie ile silnych, pewnych siebie osób pali papiorosy. Według mnie to taki sam nawyk, w pewnych sytuacjach niezależny od utrzymującego się złego samopoczucia.
Co poszło nie tak? Moją głowę zajęły inne myśli - wcześniej, przez prawie rok, udawało mi się skupiać na niewyrywaniu. A tu nagle zwala Ci się na głowę kilka rzeczy, a natłok myśli jest nie do opanowania. Nie było już miejsca na myślenie o pokonywaniu tricho i słabości. Dlatego teraz pora na nowy zeszyt i tabelkę z rejestrem nawyków i towarzyszących im sytuacji, emocji.
Druga sprawa to grupa wsparcia. Nie raz pisałam, jak cenne byłyby spotkania, na których moglibyśmy dzielić się swoimi problemami, szczególnie w momentach kryzysu, kiedy odpuszczamy naszą walkę, mówiąc sobie: "Ah, już mi wszystko jedno!". Nie, nie, nie! Nie może być nam wszystko jedno. Najważniejsze to wierzyć, że życie bez tricho jest możliwe:)
Czas start:)
Grupa wsparcia
O jakże ciężko pisać w próżnię!
Kochani czytelnicy, wciąż czekam na kontakt od Was. Dostałam kilka e-mali, że blog i grupa są dobrymi pomysłami. Niestety nie przeskoczymy tego, że jesteśmy z różnych miast. Ja też wielokrotnie znajdowałam grupy wsparcia dla osób nerwicą w innych miejscach (choć nerwicy natręctw jeszcze nigdzie nie znalazłam!). Brakuje mi jednak Waszych komentarzy, tak bardzo chciałabym, aby na blogu uruchomiła się dyskusja na temat trichotillomanii. Wczoraj byłam na ciekawym spotkaniu z animatorką działań z Towarzystwa inicjatyw Twórczych "Ę". Występuję o środki na stworzenie profesjonalnej grupy wsparcia z terapeutą i osobą, która zajmie się relaksacją. Zastanawiałyśmy się nad działaniami, które mogłyby pomóc trichomaniakom. Co powiecie na:
grupę, która będzie pracowała pod okiem psychologa;
To co, walczymy?
warsztaty z radzenia sobie ze stresem;
zajęcia z relaksacji;
współpracę z przeszkolonym fryzjerem (mobilnym!);
stałe miejsce spotkań w Warszawie.
Kochani czytelnicy, wciąż czekam na kontakt od Was. Dostałam kilka e-mali, że blog i grupa są dobrymi pomysłami. Niestety nie przeskoczymy tego, że jesteśmy z różnych miast. Ja też wielokrotnie znajdowałam grupy wsparcia dla osób nerwicą w innych miejscach (choć nerwicy natręctw jeszcze nigdzie nie znalazłam!). Brakuje mi jednak Waszych komentarzy, tak bardzo chciałabym, aby na blogu uruchomiła się dyskusja na temat trichotillomanii. Wczoraj byłam na ciekawym spotkaniu z animatorką działań z Towarzystwa inicjatyw Twórczych "Ę". Występuję o środki na stworzenie profesjonalnej grupy wsparcia z terapeutą i osobą, która zajmie się relaksacją. Zastanawiałyśmy się nad działaniami, które mogłyby pomóc trichomaniakom. Co powiecie na:
grupę, która będzie pracowała pod okiem psychologa;
To co, walczymy?
warsztaty z radzenia sobie ze stresem;
zajęcia z relaksacji;
współpracę z przeszkolonym fryzjerem (mobilnym!);
stałe miejsce spotkań w Warszawie.
Rejestr nawyku
Nawyk i wyzwalacze
Powoli przechodzimy do zasadniczej fazy projektu, jakim jest pokonanie trichotillomanii :) Rejestrowanie nawyków pozwoli Ci odkryć, kiedy tricho przejmuje nad Tobą władzę. Zastanówmy się jednak wcześniej, czym są myśli automatyczne, które tak bardzo związane są z pokusą wyrywania włosów. Czasami wydaje nam się, że gdy wyrywamy włosy o niczym nie myślimy (np. w przypadku wyrywania podczas oglądania filmu) albo ewentualnie o tym, że je wyrywamy - "to takie przyjemne, a niech mnie! Ostatni raz!" :P Nic bardziej mylnego. Nasz mózg pracuje cały czas, przetwarza, analizuje różne informacje. Chociażby takie oglądanie filmu - mózg musi odebrać sygnały płynące z ośrodka widzenia i słyszenia, następnie przetworzyć je, powiązać różne fakty, odnieść się do naszych doświadczeń, itd.
Pora byśmy poznali nasze automatyczne myśli, zdefiniowali towarzyszące im emocje i rozgryźli nasz umysł:)
Poniżej przykład takiej tabeli. Sporządźcie je na Waszych komputerach, wydrukujcie i miejcie zawsze przy sobie:) Już po paru dniach zobaczycie efekty, bo świadomie zaczniecie unikać danych sytuacji, a w przypływie negatywnych emocji może uda się Wam sięgnąć po coś innego!
Dokument bez tytułu
Powoli przechodzimy do zasadniczej fazy projektu, jakim jest pokonanie trichotillomanii :) Rejestrowanie nawyków pozwoli Ci odkryć, kiedy tricho przejmuje nad Tobą władzę. Zastanówmy się jednak wcześniej, czym są myśli automatyczne, które tak bardzo związane są z pokusą wyrywania włosów. Czasami wydaje nam się, że gdy wyrywamy włosy o niczym nie myślimy (np. w przypadku wyrywania podczas oglądania filmu) albo ewentualnie o tym, że je wyrywamy - "to takie przyjemne, a niech mnie! Ostatni raz!" :P Nic bardziej mylnego. Nasz mózg pracuje cały czas, przetwarza, analizuje różne informacje. Chociażby takie oglądanie filmu - mózg musi odebrać sygnały płynące z ośrodka widzenia i słyszenia, następnie przetworzyć je, powiązać różne fakty, odnieść się do naszych doświadczeń, itd.
Pora byśmy poznali nasze automatyczne myśli, zdefiniowali towarzyszące im emocje i rozgryźli nasz umysł:)
Poniżej przykład takiej tabeli. Sporządźcie je na Waszych komputerach, wydrukujcie i miejcie zawsze przy sobie:) Już po paru dniach zobaczycie efekty, bo świadomie zaczniecie unikać danych sytuacji, a w przypływie negatywnych emocji może uda się Wam sięgnąć po coś innego!
Rejestr nawyku, wyzwalaczy i konsekwencji | |||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|
Data i godzina |
Zachowanie (wyrywanie lub inne nawyki) | Czy uległaś/uległeś pokusie? Jak długo trwała? | Emocje związane z nawykiem |
Myśli automatyczne | Wyzwalacz emocjonalny | Wyzwalacz sytuacyjny | Konsekwencja zachowania |
4.11 17.10 |
Wyrywanie włosów | Nie! :) 15 minut | Na początku obawa, później duma | Jestem zmęczona po całym dniu pracy, chwilę usiądę przed TV i się zrelaksuję | Zmęczenie | Oglądanie TV | Mimo że trudno jest mi się opanować, udało mi się powstrzymać od wyrywania |
W chwilach kryzysu
Planowałam, aby kolejny post dotyczył chyba najważniejszej sprawy związanej z pokonywaniem tricho - rejestrem nawyków. To klucz do sukcesu. Ale... ostatnio miałam fatalny kryzys. Mniej związany z wyrywaniem, bardziej... powiedzmy - światopoglądowy. Oczywiście to od razu przekłada się na włosy, itd. Chociaż muszę przyznać, że dawniej w takiej sytuacji poleciałyby setki włosów, teraz tylko kilka. Więc chyba jest progres??? :)
Postanowiłam więc, że dzisiaj w związku z moimi czarnymi myślami, które nawiedzają mnie od jakiegoś czasu, podzielę się z Wami pewnym wpisem na forum. Znalazłam go dosyć dawno, jest stary, ale czasami mi pomaga. Tekst jest trochę bałaganiarski i kolokwialny (jak to na forach), ale trafnie uświadamia parę spraw. Miło czytać coś takiego od dziewczyny, która faktycznie stara się zwalczyć nerwicę natręctw, a nie z kolejnego, suchego artykułu omawiającego znany przez nas wszystkich temat. Przytoczę kilka moich ulubionych cytatów z zachowanym formatowaniem - dla lepszego wczucia się w tekst:) Dodam, że autorką jest Pani Wystraszona ;)
MUSICIE PAMIęTAć, żE BIERZE SIę TO CHOLERSTWO Z BRAKU WIARY W SIEBIE, Z NISKIEGO POCZUCIA WARTOśCI. Przemyślcie to. To wynik wewnętrznego konfliktu
Niestety trichotillomania nie pomaga nam w budowaniu pewności siebie - wprost przeciwnie. Myślimy: nie potrafię poradzić sobie z moim głupim nawykiem, a co dopiero z innymi sprawami. Nigdy nie uda mi się tego pokonać". Błędne koło. Skupmy się na pozytywnych aspektach naszej osobowości. Pomyślcie, co już udało Wam się dokonać albo jakie cechy charakteru doceniają w Was znajomi, rodzina, pracodawcy.
Bez pracy nie ma "kołaczy", więc do dzieła!!
Koniec lenistwa. Nie szukaj metody-cud, która sprawi, że przestaniesz wyrywać włosy, ale zamaskuje braki na głowie. Pora wziąć się do pracy i włożyć trochę wysiłku:)
Powtarzam sobie w myślach coś pozytywnego na swój temat, np. że jestem dobrym, pozytywnym, WRAżLIWYM, WARTOśCIOWYM człowiekiem, który NIGDY NIKOGO NIE KRZYWDZI. Możecie wymyślić swoją afirmację, ale pod jednym warunkiem!!!!! Musicie POZYTYWNIE O SOBIE POMYśLEć!!!!!!!! Tak długo zaszczepialiście sobie negatywy w głowie, że nic dziwnego, że to w końcu wylazło. Teraz czas na POZYTYW!!!
NIE WSTYDźCIE SIę!!!! W tym chorym świecie naprawdę mało komu nie odwala, a co znowu takim fajnym, wrażliwcom jak my, no nie?????
No właśnie. Zawsze powtarzam, że jedni palą, drudzy piją, a my - wyrywamy włosy, co w tym dziwnego? ;P Swoją drogą to szczególnie ważna informacja, nie wstydźmy się, działajmy, aby założyć naszą grupę wsparcia :)
Napakujcie do główeczek pozytywnych informacji. Niech te Wasze komputerki w głowie zaczną pochłaniać dobre, pozytywne rzeczy. Wiecie, na dobrym paliwku, dobrze autko jeździ. Po prostu uwierzyłam, że mogę!! Że wszystko w moich rękach.
Wyobrażajmy sobie najlepszą wersję siebie. Ani się obejrzymy, a tacy będziemy :)
Czy Wy wiecie, że wciąż siedzicie w swoich myślach (czyli w przeszłości - że niby coś zrobiliście lub w przyszłości - że NIBY coś zrobicie) a TERAźNIEJSZOść dzieje się bez WAS!!!! Nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, są TYLKO MYśLI o nich!!!! Wasze NEGATYWNE, SMęTNE MYśLI!!!
To prawda, ooooj prawda! Jest tylko TERAZ. I to jest właśnie najważniejsza rzecz, którą mówię teraz sama sobie:)
Wiecie co, po tym poście od razu zrobiło mi się lżej na duchu:)
Postanowiłam więc, że dzisiaj w związku z moimi czarnymi myślami, które nawiedzają mnie od jakiegoś czasu, podzielę się z Wami pewnym wpisem na forum. Znalazłam go dosyć dawno, jest stary, ale czasami mi pomaga. Tekst jest trochę bałaganiarski i kolokwialny (jak to na forach), ale trafnie uświadamia parę spraw. Miło czytać coś takiego od dziewczyny, która faktycznie stara się zwalczyć nerwicę natręctw, a nie z kolejnego, suchego artykułu omawiającego znany przez nas wszystkich temat. Przytoczę kilka moich ulubionych cytatów z zachowanym formatowaniem - dla lepszego wczucia się w tekst:) Dodam, że autorką jest Pani Wystraszona ;)
MUSICIE PAMIęTAć, żE BIERZE SIę TO CHOLERSTWO Z BRAKU WIARY W SIEBIE, Z NISKIEGO POCZUCIA WARTOśCI. Przemyślcie to. To wynik wewnętrznego konfliktu
Niestety trichotillomania nie pomaga nam w budowaniu pewności siebie - wprost przeciwnie. Myślimy: nie potrafię poradzić sobie z moim głupim nawykiem, a co dopiero z innymi sprawami. Nigdy nie uda mi się tego pokonać". Błędne koło. Skupmy się na pozytywnych aspektach naszej osobowości. Pomyślcie, co już udało Wam się dokonać albo jakie cechy charakteru doceniają w Was znajomi, rodzina, pracodawcy.
Bez pracy nie ma "kołaczy", więc do dzieła!!
Koniec lenistwa. Nie szukaj metody-cud, która sprawi, że przestaniesz wyrywać włosy, ale zamaskuje braki na głowie. Pora wziąć się do pracy i włożyć trochę wysiłku:)
Powtarzam sobie w myślach coś pozytywnego na swój temat, np. że jestem dobrym, pozytywnym, WRAżLIWYM, WARTOśCIOWYM człowiekiem, który NIGDY NIKOGO NIE KRZYWDZI. Możecie wymyślić swoją afirmację, ale pod jednym warunkiem!!!!! Musicie POZYTYWNIE O SOBIE POMYśLEć!!!!!!!! Tak długo zaszczepialiście sobie negatywy w głowie, że nic dziwnego, że to w końcu wylazło. Teraz czas na POZYTYW!!!
NIE WSTYDźCIE SIę!!!! W tym chorym świecie naprawdę mało komu nie odwala, a co znowu takim fajnym, wrażliwcom jak my, no nie?????
No właśnie. Zawsze powtarzam, że jedni palą, drudzy piją, a my - wyrywamy włosy, co w tym dziwnego? ;P Swoją drogą to szczególnie ważna informacja, nie wstydźmy się, działajmy, aby założyć naszą grupę wsparcia :)
Napakujcie do główeczek pozytywnych informacji. Niech te Wasze komputerki w głowie zaczną pochłaniać dobre, pozytywne rzeczy. Wiecie, na dobrym paliwku, dobrze autko jeździ. Po prostu uwierzyłam, że mogę!! Że wszystko w moich rękach.
Wyobrażajmy sobie najlepszą wersję siebie. Ani się obejrzymy, a tacy będziemy :)
Czy Wy wiecie, że wciąż siedzicie w swoich myślach (czyli w przeszłości - że niby coś zrobiliście lub w przyszłości - że NIBY coś zrobicie) a TERAźNIEJSZOść dzieje się bez WAS!!!! Nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, są TYLKO MYśLI o nich!!!! Wasze NEGATYWNE, SMęTNE MYśLI!!!
To prawda, ooooj prawda! Jest tylko TERAZ. I to jest właśnie najważniejsza rzecz, którą mówię teraz sama sobie:)
Wiecie co, po tym poście od razu zrobiło mi się lżej na duchu:)
Wyzwalacze i konsekwencje nawyku
Przeczytaj pytania i zastanów się na odpowiedziami.
Jakie emocje/nastrój/stany umysłu pojawiają się przed wystąpieniem nawyku?
...................................................................................................................
Jakie są emocjonalne skutki wyrywania włosów?
...................................................................................................................
Jakie są konsekwencje tricho? Nie tylko te bezpośrednie - brak włosów.
...................................................................................................................
Odpowiedz na pytanie, w jaki sposób emocje i dalsze konsekwencje wpływają na trichotillomanię.
...................................................................................................................
Moje odpowiedzi:
1. Niepokój, strach, podniecenie (poczucie, że mam dużo do zrobienia), skupienie, stres.
2. Na początku czuję, że robię coś dobrego, produktywnego, pozbywam się niechcianych włosów. Po dłuższym czasie dochodzi do mnie co zrobiłam i czuję się winna, zła na siebie, słaba, czuję, że jestem również leniwa.
3. Oprócz rzadkich włosów, trichotillomania powoduje u mnie problemy z koncentracją. Próba skupienia powoduje u mnie zaraz występowanie nawyku, z drugiej strony nawyk sprawia, że zapominam o tym, co w danej chwili mam do zrobienia. Przez co np. pisanie lub czytanie zajmuje mi dużo czasu.
4. Jest to samonakręcająca sie spirala, wyrywanie włosów powoduje wyrzuty sumienia, stres i napięcie, które rozładowuje dalej w ten sam sposób. W dodatku mam dużo krótkich włosów, które chętniej wyrywam.
Jakie emocje/nastrój/stany umysłu pojawiają się przed wystąpieniem nawyku?
...................................................................................................................
Jakie są emocjonalne skutki wyrywania włosów?
...................................................................................................................
Jakie są konsekwencje tricho? Nie tylko te bezpośrednie - brak włosów.
...................................................................................................................
Odpowiedz na pytanie, w jaki sposób emocje i dalsze konsekwencje wpływają na trichotillomanię.
...................................................................................................................
Moje odpowiedzi:
1. Niepokój, strach, podniecenie (poczucie, że mam dużo do zrobienia), skupienie, stres.
2. Na początku czuję, że robię coś dobrego, produktywnego, pozbywam się niechcianych włosów. Po dłuższym czasie dochodzi do mnie co zrobiłam i czuję się winna, zła na siebie, słaba, czuję, że jestem również leniwa.
3. Oprócz rzadkich włosów, trichotillomania powoduje u mnie problemy z koncentracją. Próba skupienia powoduje u mnie zaraz występowanie nawyku, z drugiej strony nawyk sprawia, że zapominam o tym, co w danej chwili mam do zrobienia. Przez co np. pisanie lub czytanie zajmuje mi dużo czasu.
4. Jest to samonakręcająca sie spirala, wyrywanie włosów powoduje wyrzuty sumienia, stres i napięcie, które rozładowuje dalej w ten sam sposób. W dodatku mam dużo krótkich włosów, które chętniej wyrywam.
Mechaniczne przeszkody
Chyba najbardziej naturalnym gestem w walce z trichotillomanią jest sięganie po "mechaniczne" przeszkody, które utrudniają nam dobranie się do włosów - mogą to być chusty, czapki, rękawiczki. U mnie ciekawą sprawą jest to, że podobne "osłony" wcale nie utrudniały mi wyrywania, ponieważ nieświadomie je ściągałam! Czy wy również mieliście/macie podobną sytuację? Dopiero po chwili uświadamiałam sobie, że czapka leży obok mnie, a ja znowu świdruję w głowie!
A co w tej sprawie mają do powiedzenia psychologowie, autorzy książki "Jak pozbyć się złych nawyków" James Clairbon i Cherry Pedrick?
Kiedy pokusa [...] staje się nie do wytrzymania, przykryj włosy, załóż chustkę lub kapelusz albo rękawiczki. Nie pozwól jednak, by takie zachowanie stało się ostatecznym i trwałym środkiem zastępczym. Przykrywanie powinno być środkiem zaradczym w przypadku naprawdę silnej pokusy, a nie kamuflażem efektów zachowań nawykowych.
Dobrze jest więc nosić np. czapkę tylko w domu, albo w miejscu, gdzie wg Was zachowanie występuje najczęściej. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach, ustaliłam, że najczęściej wyrywam włosy przed telewizorem, komputerem i w samochodzie. I wszędzie tam trzymałam czapki. Zakładałam je tylko w tych momentach, kiedy dopadał mnie kryzys, głównie wieczorem, ponieważ dzięki obserwacjom zauważyłam, że rano pokusa jest najsłabsza. Orientowałam się co się kroi i... hop! Czapka na głowę! A co z jej nieświadomym ściąganiem? Otóż na tym właśnie polega cała walka i nasz wysiłek, bo mechaniczne przeszkody same nie pomogą! Na początku chęć wyrywania była ogromna, ale postanowiłam sobie dawać jeszcze z 2-3 minuty, do momentu, aż pokusa przechodziła. To było ciężkie! Ale opłacało się:) Myślcie o postępach, nawet nie o końcowym efekcie, ale o małych kroczkach - o tym, że przed zaśnięciem będziecie mogli powiedzieć sobie magiczne: "Dzisiaj nie wyrwałem żadnego włosa" :) To jest zwycięstwo!
A co w tej sprawie mają do powiedzenia psychologowie, autorzy książki "Jak pozbyć się złych nawyków" James Clairbon i Cherry Pedrick?
Kiedy pokusa [...] staje się nie do wytrzymania, przykryj włosy, załóż chustkę lub kapelusz albo rękawiczki. Nie pozwól jednak, by takie zachowanie stało się ostatecznym i trwałym środkiem zastępczym. Przykrywanie powinno być środkiem zaradczym w przypadku naprawdę silnej pokusy, a nie kamuflażem efektów zachowań nawykowych.
Dobrze jest więc nosić np. czapkę tylko w domu, albo w miejscu, gdzie wg Was zachowanie występuje najczęściej. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach, ustaliłam, że najczęściej wyrywam włosy przed telewizorem, komputerem i w samochodzie. I wszędzie tam trzymałam czapki. Zakładałam je tylko w tych momentach, kiedy dopadał mnie kryzys, głównie wieczorem, ponieważ dzięki obserwacjom zauważyłam, że rano pokusa jest najsłabsza. Orientowałam się co się kroi i... hop! Czapka na głowę! A co z jej nieświadomym ściąganiem? Otóż na tym właśnie polega cała walka i nasz wysiłek, bo mechaniczne przeszkody same nie pomogą! Na początku chęć wyrywania była ogromna, ale postanowiłam sobie dawać jeszcze z 2-3 minuty, do momentu, aż pokusa przechodziła. To było ciężkie! Ale opłacało się:) Myślcie o postępach, nawet nie o końcowym efekcie, ale o małych kroczkach - o tym, że przed zaśnięciem będziecie mogli powiedzieć sobie magiczne: "Dzisiaj nie wyrwałem żadnego włosa" :) To jest zwycięstwo!
Czym jest mój nawyk?
Zdefiniuj swój nawyk, opisz go.
......................................................................................................................
Kiedy nawyk pojawił się w Twoim życiu pierwszy raz?
......................................................................................................................
Jakie były pierwsze wrażenia rodziny i znajomych na Twój nawyk?
......................................................................................................................
Czy Twój nawyk uległ jakimś zmianom?
......................................................................................................................
Jakie są obecnie reakcje na Twój nawyk?
......................................................................................................................
Uwaga, bardzo ważne pytanie!
Kiedy wykonujesz swoje czynności nawykowe, czy jest to dana pora dnia, miejsce, sytuacja, zdarzenie?
.....................................................................................................................
Czy jesteś świadomy pojawienia się nawyku w określonym w powyższym pytaniu czasie/miejscu/zdarzeniu?
......................................................................................................................
W jaki sposób reakcje innych ludzi wpływają na Twój nawyk?
.....................................................................................................................
Moje odpowiedzi:
1. Wyrywam włosy o nierównej strukturze, kręcone za pomocą palców.
2. II klasa liceum
3. Zazwyczaj pierwszym wrażeniem było zdziwienie i rozśmieszenie.
4. Zmieniały się miejsca na głowie, z których ciągnęłam za włosy - na początku ze szczytu głowy i grzywki, później również z boków głowy.
5. Mój nawyk denerwuje najbliższe mi osoby, niektórych dalej śmieszy. Mam jednak kolegę, który ma to samo i to on najlepiej mnie rozumie, razem potrafimy się z tego śmiać.
6. Najczęściej wieczorem, siedząc przed TV i komputerem. Również podczas jazdy samochodem i podczas napiętej rozmowy. Muszę być w pozycji siedzącej lub leżącej. Są to sytuację, w których odpoczywam, zastanawiam się, główkuję.
7. Na początku nie jestem świadoma pojawienia się nawyku. Później już wiem co robię, ale tak naprawdę nie dochodzi do mnie, że robię sobie krzywdę, że to coś złego.
8. Reakcje innych ludzi bardzo mnie denerwują i często są wyzwalaczem wyrywania kolejnych włosów po kilku minutach, kiedy muszę odreagować sytuację. Czuję się wtedy, jakby ktoś wszedł nieproszony do mojego pokoju, naruszył moją prywatność.
Moje reakcje w skrócie ;) :
......................................................................................................................
Kiedy nawyk pojawił się w Twoim życiu pierwszy raz?
......................................................................................................................
Jakie były pierwsze wrażenia rodziny i znajomych na Twój nawyk?
......................................................................................................................
Czy Twój nawyk uległ jakimś zmianom?
......................................................................................................................
Jakie są obecnie reakcje na Twój nawyk?
......................................................................................................................
Uwaga, bardzo ważne pytanie!
Kiedy wykonujesz swoje czynności nawykowe, czy jest to dana pora dnia, miejsce, sytuacja, zdarzenie?
.....................................................................................................................
Czy jesteś świadomy pojawienia się nawyku w określonym w powyższym pytaniu czasie/miejscu/zdarzeniu?
......................................................................................................................
W jaki sposób reakcje innych ludzi wpływają na Twój nawyk?
.....................................................................................................................
Moje odpowiedzi:
1. Wyrywam włosy o nierównej strukturze, kręcone za pomocą palców.
2. II klasa liceum
3. Zazwyczaj pierwszym wrażeniem było zdziwienie i rozśmieszenie.
4. Zmieniały się miejsca na głowie, z których ciągnęłam za włosy - na początku ze szczytu głowy i grzywki, później również z boków głowy.
5. Mój nawyk denerwuje najbliższe mi osoby, niektórych dalej śmieszy. Mam jednak kolegę, który ma to samo i to on najlepiej mnie rozumie, razem potrafimy się z tego śmiać.
6. Najczęściej wieczorem, siedząc przed TV i komputerem. Również podczas jazdy samochodem i podczas napiętej rozmowy. Muszę być w pozycji siedzącej lub leżącej. Są to sytuację, w których odpoczywam, zastanawiam się, główkuję.
7. Na początku nie jestem świadoma pojawienia się nawyku. Później już wiem co robię, ale tak naprawdę nie dochodzi do mnie, że robię sobie krzywdę, że to coś złego.
8. Reakcje innych ludzi bardzo mnie denerwują i często są wyzwalaczem wyrywania kolejnych włosów po kilku minutach, kiedy muszę odreagować sytuację. Czuję się wtedy, jakby ktoś wszedł nieproszony do mojego pokoju, naruszył moją prywatność.
Moje reakcje w skrócie ;) :
Klucz do sukcesu
Powoli przedstawiam Wam kolejne kroki terapii. Póki co zadałam kilka pytań, które powinny Was stopniowo przygotować do porzucenia trichotillomanii (albo innych nawyków kompulsyjnych).
Chociaż na ten element przyjdzie czas dopiero później, chciałabym dzisiaj napisać, co tak naprawdę jest kluczem do sukcesu. Prawda jest taka, że nie da się rzucić wszystkich nawyków i żyć bez nich. Człowiek musi mieć "swój" nawyk. Zresztą nie jest to taka zła przypadłość - wiele osób jest znanych ze swoich nawyków właśnie.
Zobaczcie, że obecnie trwa moda na zdrowy tryb życia, odchudzanie. Taka Ewa Chodakowska na przykład poleca w gruncie rzeczy zamienić zły nawyk - lenistwo, na dobry - aktywność fizyczną. Nie można wyplenić lenistwa samego w sobie - trzeba je czymś zastąpić. I tak samo będzie w przypadku naszego nawyku. Musimy znaleźć sobie coś zastępczego i odnaleźć w tym podobne uczucie, które towarzyszy nam przy wyrywaniu - rozładowanie napięcia (tak przynajmniej jest w moim przypadku, myślę, że w Waszym podobnie).
Zastanówcie się, jakim nawykiem moglibyśmy zastąpić tricho. Wypiszcie sobie 5-8 propozycji innych nawyków, które mogłyby być "godnym" ;) następcą wyrywania włosów.
Muszę się Wam przyznać, że przekonanie się do innego nawyku jest dla mnie najtrudniejszym elementem terapii. Ani jeden z mojej pierwszej listy się nie przyjął. Niestety dalej "grzebię" we włosach - ale ich nie wyrywam :) Aktualnie moim nowym nawykiem jest ciągłe przeczesywanie włosów. Nie chciałabym tego robić, bo wszelkie trzymanie rąk przy włosach to ryzyko. Teraz czeka mnie kolejny etap terapii - przerzucenie się na naprawdę dobry nawyk :)
Chociaż na ten element przyjdzie czas dopiero później, chciałabym dzisiaj napisać, co tak naprawdę jest kluczem do sukcesu. Prawda jest taka, że nie da się rzucić wszystkich nawyków i żyć bez nich. Człowiek musi mieć "swój" nawyk. Zresztą nie jest to taka zła przypadłość - wiele osób jest znanych ze swoich nawyków właśnie.
Zobaczcie, że obecnie trwa moda na zdrowy tryb życia, odchudzanie. Taka Ewa Chodakowska na przykład poleca w gruncie rzeczy zamienić zły nawyk - lenistwo, na dobry - aktywność fizyczną. Nie można wyplenić lenistwa samego w sobie - trzeba je czymś zastąpić. I tak samo będzie w przypadku naszego nawyku. Musimy znaleźć sobie coś zastępczego i odnaleźć w tym podobne uczucie, które towarzyszy nam przy wyrywaniu - rozładowanie napięcia (tak przynajmniej jest w moim przypadku, myślę, że w Waszym podobnie).
Zastanówcie się, jakim nawykiem moglibyśmy zastąpić tricho. Wypiszcie sobie 5-8 propozycji innych nawyków, które mogłyby być "godnym" ;) następcą wyrywania włosów.
Muszę się Wam przyznać, że przekonanie się do innego nawyku jest dla mnie najtrudniejszym elementem terapii. Ani jeden z mojej pierwszej listy się nie przyjął. Niestety dalej "grzebię" we włosach - ale ich nie wyrywam :) Aktualnie moim nowym nawykiem jest ciągłe przeczesywanie włosów. Nie chciałabym tego robić, bo wszelkie trzymanie rąk przy włosach to ryzyko. Teraz czeka mnie kolejny etap terapii - przerzucenie się na naprawdę dobry nawyk :)
Jak trichotillomania wpływa na nasze życie?
Zrozum, w jaki sposób nawyki wpływają na Twoje życie.
Odpowiedź szczerze i wyczerpująco na pytania:
1. Czy trichotillomania wpływa negatywnie na Twoją sytuację rodzinną i kontakty społeczne? Opisz sytuację.
.....................................................................................
2. Czy tricho wpływa negatywnie na Twoją pracę? Opisz sytuację.
.....................................................................................
3. Czy byłbyś/byłabyś szczęśliwsza , gdybyś nie wyrywał/wyrywała włosów? Dlaczego?
.....................................................................................
4. Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś nie wyrywał/wyrywała włosów?
.....................................................................................
Napiszę teraz, jak ja odpowiedziałam na pytania:
1. Myślę, że trichotillomania nie wpływa bezpośrednio na moje kontakty z rodziną i znajomymi, choć niejednokrotnie był to temat sporu z moją mamą.
2. Trichotillomania wpływa negatywnie na moją pracę. Gdy zaczynam "szukać włosa", dekoncentruję się, moje myśli powoli zbaczają na inne tory, tracę coraz więcej czasu.
3. Byłabym bardzo szczęśliwa - miałabym gęste włosy i mniej kompleksów.
4. Miałabym długie, gęste włosy. Byłabym pewniejsza siebie, odkryłabym w sobie ogromne pokłady silnej woli!!!
1. Czy trichotillomania wpływa negatywnie na Twoją sytuację rodzinną i kontakty społeczne? Opisz sytuację.
.....................................................................................
2. Czy tricho wpływa negatywnie na Twoją pracę? Opisz sytuację.
.....................................................................................
3. Czy byłbyś/byłabyś szczęśliwsza , gdybyś nie wyrywał/wyrywała włosów? Dlaczego?
.....................................................................................
4. Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś nie wyrywał/wyrywała włosów?
.....................................................................................
Napiszę teraz, jak ja odpowiedziałam na pytania:
1. Myślę, że trichotillomania nie wpływa bezpośrednio na moje kontakty z rodziną i znajomymi, choć niejednokrotnie był to temat sporu z moją mamą.
2. Trichotillomania wpływa negatywnie na moją pracę. Gdy zaczynam "szukać włosa", dekoncentruję się, moje myśli powoli zbaczają na inne tory, tracę coraz więcej czasu.
3. Byłabym bardzo szczęśliwa - miałabym gęste włosy i mniej kompleksów.
4. Miałabym długie, gęste włosy. Byłabym pewniejsza siebie, odkryłabym w sobie ogromne pokłady silnej woli!!!
Myślisz, że relaks to strata czasu?
Nic bardziej mylnego. To jeden z zasadniczych elementów terapii. Istnieje wiele metod relaksacji i każdy powinien starać się znaleźć własną metodę. W trakcie każdego treningu bardzo ważne jest oddychanie przeponowo-żebrowe, które pozwala wykorzystać większą powierzchnię płuc, a w konsekwencji lepiej dotlenia nasz organizm. Pamiętam, jak kilka lat temu rozmawiałam z pewnym psychologiem. Zajmował się on chorobami psychosomatycznymi, czyli wywołanymi np. stresem. Trafiali do niego pacjenci, których lekarze nie umieli zdiagnozować, skarżący się np. na migrenę, zawroty głowy, itd. Okazało się, że najlepszym dla nich lekiem była nauka oddychania. W 90% przypadkach terapia polegała na treningu oddychania i relaksacji.
Ponieważ sama zajmuje się zawodowo śpiewaniem, wprowadzenie techniki oddechowej do relaksacji nie było dla mnie problemem. Dalej było troszkę gorzej. Sztuka relaksu nie jest trudna, jednak nie przychodzi od razu. Mój psycholog polecił mi najprostszą technikę:
Połóż się na plecach. Powoli napinaj i rozluźniaj każdy element ciała. Kiedy skończysz, zacznij od początku. Niech ćwiczenie trwa 20-30 minut (jeśli nie masz tyle czasu, wykonaj tyle, ile możesz, jednak nie zapominaj o ćwiczeniu... Z drugiej strony pomyśl - czy poświęcenie 20 minut dziennie na relaks to wysoka cena za rzucenie nawyku? Chyba nie...). Ćwiczenie wykonuj przez 3 dni. Od czwartego dnia napinaj i rozluźniaj elementy ciała tylko w wyobraźni. Nie uwierzycie, ale już po kilku dniach można osiągnąć wspaniały stan. Ciało staje się ciężkie, choć z drugiej strony wydaje Ci się, jakbyś lewitował. Odczucia są naprawdę niesamowite, polecam Wam je doświadczyć:) Po miesiącu przejdź do relaksacji w innych pozycjach - półleżącej, siedzącej, a może nawet w stojącej. Próbujcie w ten sposób rozluźniać się w szkole, w pracy, w autobusie ;).
Psycholog doradzała mi także nagranie i słuchanie swojej ulubionej muzyki podczas relaksowania (kwestia wyrobienia nawyku - gdy usłyszymy daną muzykę, naturalnie zaczniemy się rozluźniać, ponieważ będzie się nam kojarzyć z relaksem). Mi jednak ta technika nie odpowiada, nigdy nie umiem wyłączyć się z muzyki i skupić na czymś innym, gdy ją słyszę. Relaksacja wymaga natomiast koncentracji na własnych odczuciach i wsłuchiwaniu się w bodźce dochodzące z Waszego ciała. Osobiście uwielbiam ciszę:) Jeśli jednak nie macie problemu takiego jak ja, polecam Wam przygotować sobie składankę z Waszą ulubioną, ale spokojną muzyką. Wydaje mi się, że muzyka filmowa mogłaby być do tego idealna. Postaram się przygotować Wam propozycje, które wspaniale mogą posłużyć relaksacji.
Siła nawyku
Kluczowym krokiem w pokonywaniu tricho było w moim życiu rozgryzienie, zrozumienie nawyków, które kierują całym naszym życiem. Poznanie sposobu ich powstawania, ugruntowywania się w naszym planie dnia jest konieczne żeby wiedzieć, jak sobie z nimi radzić. Tutaj na pomoc przyszła mi popularnonaukowa książka "Siła Nawyku" Charlesa Duhigga. Choć sama w sobie nie może stanowić terapii, ponieważ jest raczej zbiorem ciekawostek na temat działania nawyków, stanowiła dla mnie niesamowite źródło inspiracji.
Później sięgnęłam po pozycje bardziej fachowe i skoncentrowane na pokonywaniu konkretnego nawyku. Szczególnie pomocna okazała się książka "Jak pozbyć się złych nawyków" J. Claiborna i Ch. Pedricka. Uwaga, technika przedstawiona w książce działa tylko wtedy, kiedy skrupulatnie przejdziemy przez zawarte w niej formularze - to istota zrozumienia swojej choroby.
Pora na działanie!
Dość gadania, pora rozprawić się z nawykiem. Proponuję Wam założyć zeszyt, w którym będziecie robić skrzętne notatki i odpowiadać na postawione pytania.
Tak jak ja, zadaj sobie pierwsze pytanie - czemu jeszcze nie rzuciłem nawyku?! Co mnie powstrzymuje?
Zastanów się, czy w gruncie rzeczy myślisz, że lubisz swój nawyk. Możliwe, że jeśli mówisz, że nie umiesz się zmienić, po prostu tego nie chcesz. Może myślisz, że rzucenie nawyku jest zbyt trudne, że nie masz czasu na ćwiczenia i relaksację (które niedługo powinny się stać twoją codzienną aktywnością), boisz się albo uważasz, że to nie najlepszy czas na zmiany?
Jakie fakty przemawiają przeciw Twoim zmianom?
.................................................................................................
Kiedy sama pierwszy raz odpowiadałam na to pytanie napisałam, że "nie ma takich faktów, dość wymówek". Jednak był to czas, kiedy byłam już bardzo zmotywowana do działania i bardzo chciałam przejść do dalszych etapów książki:) Wiem jednak, że to nie prawda. Moimi faktami było lenistwo, brak wiary w to, że mogę coś zmienić (psychologowie nie pomagali, mówiąc, że to najgorszy nawyk), a także to, że wielu ludzi nie widziało problemu - moje włosy nigdy nie było bardzo, bardzo rzadkie, choć ja dobrze widziałam prześwity w miejscach, skąd wyrywałam włosy. Myślałam więc: "skoro inni nie widzą, to znaczy, że mój problem nie jest aż tak straszny". Ale jest. Uwierzcie mi.
Ta okropna trichotillomania...
...aby na pewno?
Trichotillomania dotyczy podobno 3-5% społeczeństwa.
Natomiast mnie trichotillomania dotyczy w 100%. Żyjemy razem od prawie 10 lat.
Dokładnie pamiętam, kiedy się poznałyśmy. Druga klasa liceum… Właściwie nie
wiem, czemu tak kurczowo zaczęła się mnie trzymać. I choć przez wiele lat
oszukiwałam się, mówiąc, że z nią walczę – dzisiaj przyznaję – niezbyt dużo
robiłam, by się jej pozbyć, mimo że nigdy jej nie chciałam. Była dla mnie po
prostu bardzo wygodna.
Jednak od października 2014 wzięłam się ostro do roboty. Mój
ślub był za pasem – a przecież obiecałam sobie kiedyś, że do wesela pokonam
nawyk. Dzisiaj mogę powiedzieć, że wykonałam ogromną pracę – pierwszą taką od
10 lat. I choć trichotillomania mnie nie opuściła, udało mi się zagrać jej na
nosie. Tak naprawdę nigdy nie przestanę być „osobą wyrywającą włosy”, tak samo
jak alkoholik nigdy nie przestanie być alkoholikiem – uznanie, że zły nawyk ma
się za sobą to uśpienie czujności i podpisanie na siebie wyroku.
Myślę również, że ta choroba – bo tricho to choroba, a
dokładnie nerwica natręctw – pomogła mi być silniejszą. Kiedy udaje mi się
pokonywać chęć wyrywania włosów, a moje statystyki się poprawiają, czuję, że
mogłabym przenosić góry! Jeśli pokonałam tricho, osiągnę również wiele innych
szczytów!
Ok, tylko po co kolejny blog o tricho i pokonywaniu złych
nawyków?
Według mnie nie ma możliwości pokonania tricho bez
wzajemnego wsparcia. Niestety po wielu poszukiwaniach nie udało mi się znaleźć
grupy dedykowanej osobom z nerwicą natręctw taką jak moja. Umówmy się – to
jedna ze spraw kluczowych. Gdyby nie wsparcie innej osoby, która również cierpi na
tricho, moja motywacja nie byłaby tak duża. O swoim problemie trzeba rozmawiać,
a do porzucenia nawyku trzeba się przygotować. Uważam, że rozmawianie i
przyznanie się do trichotillomanii nie jest powodem do… rwania sobie włosów z
głowy ;) (gdy słyszę ten związek frazeologiczny nigdy nie wiem czy śmiać się,
czy płakać). W końcu dotyczy ona 3-5% cywilizacji! Czyli na 100 osób, średnio
czworo z nich wyrywa włosy, co dwudziesta piąta osoba! To naprawdę dużo… Sama
poznałam kilka takich osób. W Polsce istnieje wiele grup wsparcia dedykowanych różnym uzależnieniom i
jest to jedna z najlepszych metod pozbycia się nawyku. Szczególnie interesujące
są metody grupy AA, którą w I połowie XX wieku założył William Griffith Wilson.
Do dzisiaj Ruch trzeźwości odnosi wielkie sukcesy w walce z nietrzeźwością.
W tym miejscu myślę sobie, jak bliskie jest to nam, osobom z
trichotillomanią. Właściwie powodem wyrywania włosów jest to, że jesteśmy
nietrzeźwi – w krytycznym momencie myślimy przecież zupełnie o czymś innym.
Czas zacząć trzeźwo myśleć na temat swojego nawyku, wypracować świadome
myślenie w momencie, kiedy dotyka nas kryzys.
To jak? Czujecie się zmotywowani do rzucenia nawyku? Do dzieła!
Zapraszam zainteresowane osoby pragnące uczestniczyć w motywujących rozmowach
na łamach strony. Będzie dużo o metodach i relaksacji. Jestem jednak ciekawa,
jak wiele osób gotowych jest się spotkać oko w oko ze swoim nawykiem? Jeśli
jesteście z Warszawy lub okolic i czujecie, że chcecie opowiedzieć o sobie
większemu gronu osób z tym samym problemem, piszcie na mój adres: ddomika@wp.pl.
Subskrybuj:
Posty (Atom)