Myślisz, że relaks to strata czasu?




Nic bardziej mylnego. To jeden z zasadniczych elementów terapii. Istnieje wiele metod relaksacji i każdy powinien starać się znaleźć własną metodę. W trakcie każdego treningu bardzo ważne jest oddychanie przeponowo-żebrowe, które pozwala wykorzystać większą powierzchnię płuc, a w konsekwencji lepiej dotlenia nasz organizm. Pamiętam, jak kilka lat temu rozmawiałam z pewnym psychologiem. Zajmował się on chorobami psychosomatycznymi, czyli wywołanymi np. stresem. Trafiali do niego pacjenci, których lekarze nie umieli zdiagnozować, skarżący się np. na migrenę, zawroty głowy, itd. Okazało się, że najlepszym dla nich lekiem była nauka oddychania. W 90% przypadkach terapia polegała na treningu oddychania i relaksacji.

Ponieważ sama zajmuje się zawodowo śpiewaniem, wprowadzenie techniki oddechowej do relaksacji nie było dla mnie problemem. Dalej było troszkę gorzej. Sztuka relaksu nie jest trudna, jednak nie przychodzi od razu. Mój psycholog polecił mi najprostszą technikę:


Połóż się na plecach. Powoli napinaj i rozluźniaj każdy element ciała. Kiedy skończysz, zacznij od początku. Niech ćwiczenie trwa 20-30 minut (jeśli nie masz tyle czasu, wykonaj tyle, ile możesz, jednak nie zapominaj o ćwiczeniu... Z drugiej strony pomyśl - czy poświęcenie 20 minut dziennie na relaks to wysoka cena za rzucenie nawyku? Chyba nie...). Ćwiczenie wykonuj przez 3 dni. Od czwartego dnia napinaj i rozluźniaj elementy ciała tylko w wyobraźni. Nie uwierzycie, ale już po kilku dniach można osiągnąć wspaniały stan. Ciało staje się ciężkie, choć z drugiej strony wydaje Ci się, jakbyś lewitował. Odczucia są naprawdę niesamowite, polecam Wam je doświadczyć:) Po miesiącu przejdź do relaksacji w innych pozycjach - półleżącej, siedzącej, a może nawet w stojącej. Próbujcie w ten sposób rozluźniać się w szkole, w pracy, w autobusie ;).


Psycholog doradzała mi także nagranie i słuchanie swojej ulubionej muzyki podczas relaksowania (kwestia wyrobienia nawyku - gdy usłyszymy daną muzykę, naturalnie zaczniemy się rozluźniać, ponieważ będzie się nam kojarzyć z relaksem). Mi jednak ta technika nie odpowiada, nigdy nie umiem wyłączyć się z muzyki i skupić na czymś innym, gdy ją słyszę. Relaksacja wymaga natomiast koncentracji na własnych odczuciach i wsłuchiwaniu się w bodźce dochodzące z Waszego ciała. Osobiście uwielbiam ciszę:) Jeśli jednak nie macie problemu takiego jak ja, polecam Wam przygotować sobie składankę z Waszą ulubioną, ale spokojną muzyką. Wydaje mi się, że muzyka filmowa mogłaby być do tego idealna. Postaram się przygotować Wam propozycje, które wspaniale mogą posłużyć relaksacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz