Tak, wiem, dawno mnie nie było. Ale postanowiłam sobie, że będę tu zarażać optymizmem, a ostatnie dwa miesiące nie należały do najlepszych w moim życiu. Więc jaki przykład bym dawała?
Wystarczyły problemy ze zdrowiem, niepokój o przyszłość, odejście kogoś bliskiego aby problemy wróciły. Wiedziałam, że kryzysy mnie budują, że wyjdę z tego silniejsza i tak też się stało. Cena: nawrót trichotillomanii. Ale nie myślcie, że na długo, walka trwa nadal. I tak jak mówiłam wcześniej - trzeba być świadomym, że będzie to problem na całe życie, z którym co jakiś czas trzeba będzie się zmierzyć.
Wydaje Wam się, że jednoczesne poczucie siły i tricho się wykluczają? Nie do końca. W momencie kryzysu może i tak, ale później nawyk zostaje, niezależnie od pokonania emocjonalnych dołków. Np. pomyślcie ile silnych, pewnych siebie osób pali papiorosy. Według mnie to taki sam nawyk, w pewnych sytuacjach niezależny od utrzymującego się złego samopoczucia.
Co poszło nie tak? Moją głowę zajęły inne myśli - wcześniej, przez prawie rok, udawało mi się skupiać na niewyrywaniu. A tu nagle zwala Ci się na głowę kilka rzeczy, a natłok myśli jest nie do opanowania. Nie było już miejsca na myślenie o pokonywaniu tricho i słabości. Dlatego teraz pora na nowy zeszyt i tabelkę z rejestrem nawyków i towarzyszących im sytuacji, emocji.
Druga sprawa to grupa wsparcia. Nie raz pisałam, jak cenne byłyby spotkania, na których moglibyśmy dzielić się swoimi problemami, szczególnie w momentach kryzysu, kiedy odpuszczamy naszą walkę, mówiąc sobie: "Ah, już mi wszystko jedno!". Nie, nie, nie! Nie może być nam wszystko jedno. Najważniejsze to wierzyć, że życie bez tricho jest możliwe:)
Czas start:)
mam tricho od 8 r.ż. - teraz mam 23. od jakiegoś czasu mam spokój (samo przeszło), ale nawraca. zaczęło się, gdy byłam dzieckiem. towarzyszyły mi wtedy natrętne myśli samobójcze. po prostu się pojawiły. i tak trwało to wszystko, w wieku 16 lat rozwinął mi się zespół lęku uogólnionego...
OdpowiedzUsuńniedawno została u mnie zdiagnozowana choroba afektywna dwubiegunowa - przeszłam kilka depresji. jeszcze w 2013 roku miałam kilka łysin. od tamtej pory jakoś się trzymam, ale powiem szczerze, że nie wiem, jak z tym walczyć. to samo przychodzi i odchodzi :<
Aśka
Tricho chyba nigdy samo nie przechodzi, w pewnym momencie wróci i trzeba się na to przygotować. Szczególnie, że tricho jest u Ciebie raczej objawem bardziej złożonego problemu. Co to znaczy u Ciebie "jakoś się trzymam"? Tzn. jak często w takich chwilach wyrywasz włosy? Czy w ogóle?
OdpowiedzUsuńCześć, szukam właśnie osób, które zmagają się z tricho. dajcie znać na maila, czy nadal macie z tym problem: mak.elza@wp.pl
OdpowiedzUsuń"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą". Szkoda, droga Autorko, że przestałaś pisać, choć dopiero dziś trafiłam na Twojego bloga. Jestem ciekawa, jak dalej potoczyły się Twoje losy... Zapraszam też do siebie:
OdpowiedzUsuńhttps://trichotillomaniagameover.blogspot.com/
Piszę o metodach mindfulness oraz medytacji w walce z TTM
Pozdrawiam :)