O jakże ciężko pisać w próżnię!
Kochani czytelnicy,
wciąż czekam na kontakt od Was. Dostałam kilka e-mali, że blog i grupa są dobrymi pomysłami. Niestety nie przeskoczymy tego, że jesteśmy z różnych miast. Ja też wielokrotnie znajdowałam grupy wsparcia dla osób nerwicą w innych miejscach (choć nerwicy natręctw jeszcze nigdzie nie znalazłam!). Brakuje mi jednak Waszych komentarzy, tak bardzo chciałabym, aby na blogu uruchomiła się dyskusja na temat trichotillomanii. Wczoraj byłam na ciekawym spotkaniu z animatorką działań z Towarzystwa inicjatyw Twórczych "Ę". Występuję o środki na stworzenie profesjonalnej grupy wsparcia z terapeutą i osobą, która zajmie się relaksacją. Zastanawiałyśmy się nad działaniami, które mogłyby pomóc trichomaniakom.
Co powiecie na:
grupę, która będzie pracowała pod okiem psychologa;
To co, walczymy?
warsztaty z radzenia sobie ze stresem;
zajęcia z relaksacji;
współpracę z przeszkolonym fryzjerem (mobilnym!);
stałe miejsce spotkań w Warszawie.
Bardzo ciekawy pomysł i w ogóle bardzo fajny blog. Piszesz w naprawdę interesujący i zachęcający do dalszego czytania sposób, choć ja trafiłam tutaj dopiero dziś. Jestem ciekawa jak dalej potoczyły się sprawy, czy udało się uruchomić grupę dla osób z trich działającą pod okiem psychologa? No i ten mobilny fryzjer to też super pomysł!
OdpowiedzUsuń